
Grojec, Jastrzębica, Skała – wycieczka rowerowa w okolicy Żywca
10 stycznia, 2025Tani rower elektryczny kusi niejednego nowego użytkownika, bo rowery typu e-bike są już codziennością, zwłaszcza w 2025 roku. Dlaczego tanie rowery kuszą najbardziej akurat nowych użytkowników? Ponieważ nie zdają sobie oni sprawy z ograniczeń takich rowerów. Można te ograniczenia poznać na własnej skórze kupując tani rower i potem żałować lub przeczytać nasz artykuł i najpierw solidnie przemyśleć taki zakup.
Owszem, można kupić nowy rower elektryczny już za 5-6 tysięcy złotych (styczeń 2025), ale trzeba sobie zdawać sprawę z pułapek, ograniczeń i zagrożeń. Gdzie jest haczyk w cenie takich rowerów? Skoro sama tylko bateria roweru elektrycznego może kosztować 2.500 zł i więcej, to jak to jest możliwe, że cały tani rower kosztuje już od 5.000 zł? Postaramy się, jeśli nie przekonać, to przynajmniej sprowokować do przemyśleń, dlaczego nie warto kupować taniego roweru elektrycznego, ani też taniego zestawu do konwersji roweru na e-bike.
Tani rower elektryczny zbudowany jest na bardzo taniej bazie i słabych komponentach
Chodzi o tanie podzespoły, tanie i niskiej jakości komponenty, tanią ramę czy amortyzatory, jeśli w ogóle je posiada. Komponenty są niskiej klasy, ciężkie i nietrwałe. Nie działają precyzyjnie (np. przerzutki, hamulce). Rama jest najczęściej stalowa i ciężka. Amortyzatory działają topornie, nie posiadają regulacji lub jest ona ograniczona i tak dalej. Ponadto zapewne nie jest to szczyt osiągnięć inżynierii, jeśli chodzi o wygodę jazdy, ergonomię, efektywność pedałowania i przenoszenia siły użytkownika na wprawianie roweru w ruch. Mowa tu o geometrii ramy i wielu innych aspektach mających wpływ na jak najlepsze wykorzystanie siły pedałowania. Po prostu wyobraź sobie, że kupujesz w sklepie rower za 900 zł lub nawet mniej i na nim jeździsz. I co gorsze, na takiej bazie budujesz elektryka. Tak więc kupując tani rower elektryczny, tak na prawdę kupujesz tani, toporny i kiepskiej jakości rower sam w sobie.
Tani rower elektryczny najczęściej będzie posiadał silnik w kole przednim lub tylnym, a nie popularny i powszechny napęd centralny
Silniki w kołach są rzeczywiście tanie, ale mają wiele wad, jak choćby duża masa, nieefektywność przełożenia napędu z silnika na jazdę, co sprawia, że taki rower albo ledwo jedzie i się grzeje, albo wymaga dużej mocy, żeby nadrobić słabą efektywność, a wtedy jest ciężki i potrzebuje dużej, ciężkiej baterii. Rozkład mas jest niekorzystny, rower źle się zachowuje podczas jazdy, gdy tył jest dużo cięższy niż przód roweru, a do tego masa obracanych kół jest duża, podczas gdy konstruktorzy wiedzą i dążą do tego, żeby koła były jak najlżejsze. Ciężkie koła działają jak koło zamachowe – trudno się nimi steruje i trudno je zatrzymać.
Zdarza się, że nieco droższe rowery z tych najtańszych posiadają napędy centralne. Ale są to silniki z wieloma ograniczeniami, mniej wydajne i bez dodatkowych ciekawych cech i funkcji, np. bez czujnika nacisku czy aplikacji mobilnej, z dużą zębatką, która nie będzie optymalna podczas jazdy pod górę, mniej odporne na warunki atmosferyczne, mniej trwałe itd.
Tani rower elektryczny musi opierać się na słabej baterii
Nie ma siły, żeby tani rower miał dobrą, trwałą, wydajną baterię o dużej pojemności. Będzie miał zapewne baterię o stosunkowo niskiej pojemności, przez co zasięg jazdy będzie znacząco mniejszy. Ale co gorsza, bateria zbudowana jest w takim rowerze prawdopodobnie z kiepskich ogniw. Takie ogniwa szybko tracą właściwości, nie trzymają parametrów (swojej nominalnej pojemności), szybko się degradują. Jeśli jedno nowe i wydajne ogniwo renomowanej firmy takiej jak Samsung, LG czy Sanyo kosztuje obecnie nawet 25 zł za sztukę, to pakiet ogniw składający się na akumulator rowerowy, w którym mieści się przykładowo 30 ogniw kosztuje ~750 zł. A to tylko same ogniwa. Bateria wymaga jeszcze elektroniki, tzw. systemu BMS, obudowy oraz ktoś ją musi wyprodukować, dostarczyć, dać gwarancję itd. W dodatku mówimy tu o baterii, której pojemność nie jest najwyższa, bo przy 30 ogniwach można osiągnąć pojemność w granicach 500 Wh, a tymczasem obecny standard w rowerach elektrycznych wynosi nawet 700 Wh. Czy kupowałeś kiedyś swojemu dziecku baterię typu paluszek (AA) do zabawki? Możesz kupić dobrą alkaliczną baterię i zapłacić niemało lub wziąć 30 baterii ze sklepu TEDi, płacąc kilkukrotnie mniej za sztukę i przekonasz się, że zabawka już od samego początku jeździ/działa gorzej (wolniej, słabiej), a przestaje działać jeszcze tego samego dnia, podczas gdy z dobrą baterią będzie cieszyć dłużej. Na tym właśnie polega różnica w wydajności baterii również w rowerach. A po kolejnych jej naładowaniach będzie tylko gorzej.
Tani rower elektryczny – czy to się opłaca?
W efekcie tego wszystkiego rodzi się pewien absurd. Otóż kiepski, ciężki rower, o nieergonomicznej konstrukcji i raczej topornych komponentach, wymagający większego wysiłku, żeby na nim w ogóle jeździć, otrzymuje silnik, który sporą część energii zużywa na sam tylko fakt, żeby przezwyciężyć straty wynikające z ciężaru i złej konstrukcji roweru. A dopiero przeskoczenie tego progu stanowi jakieś wsparcie dla użytkownika. Trzeba sobie zadać pytanie czy to się opłaca, a jeśli tak to na ile jest to warte, by kupować taki rower.
Przy tanich rowerach, ale nie tylko rowerach, bo dotyczy to wszystkich sprzętów i urządzeń, trzeba się liczyć także z większą awaryjnością i naprawami. Nawet jeśli będzie to naprawa gwarancyjna, to zgłoszenie jej wymaga oddania roweru, a usunięcie usterki może trwać kilka tygodni. Znów pytanie – czy to się opłaca, gdy jest sezon na jazdę, a rower stoi w serwisie. Już nasze babcie wiedziały: „tanio kupujesz, dwa razy kupujesz”.
Ceny tanich komponentów rowerowych
Najniższa grupa osprzętu Shimano (osprzęt to cały komplet komponentów – przerzutki, hamulce, klamki, manetki, tarcze, suporty, zębatki itd.) do rowerów górskich (MTB) nazywa się Tourney. W tej grupie przerzutka tylna obsługuje 6 biegów (w lepszej wersji do 8 biegów). Początkiem 2025 roku kosztuje katalogowo 50 zł, a w promocjach nawet 40 zł. Tymczasem najwyższa grupa MTB od Shimano to XTR i tam za przerzutkę tylną trzeba zapłacić 950 zł (!) Rozrzut cen jest więc gigantyczny, bo najdroższy komponent jest droższy od najtańszego niemal dwudziestokrotnie. A to pokazuje jak tani może być tani i słaby rower klasyczny, a tym samym i rower elektryczny. Uświadamia to także, że tani rower elektryczny może kosztować 5.000 zł, a drogi rower może być w cenie niezłego samochodu i są to dwa nieporównywalne produkty, choć każdy nazywa się rowerem elektrycznym.
Najtańsze rowery elektryczne – przykłady
Wzięliśmy na tapet rowery rodzimej marki Kross. Najtańszy rower elektryczny, jaki udało się znaleźć to Lea Boost 1.0 w cenie 3900 zł, choć podana cena katalogowa wynosi 5.800 zł. Jest to rower zbudowany na bazie analogowego Krossa Lea 1.0 w cenie 900 zł (katalogowo 1.600 zł). Rower posiada silnik w tylnym kole marki Bafang (250 W mocy i 32 Nm momentu obrotowego) oraz baterię bidonową 522 Wh. Jako żywo przypomina nie firmowy rower elektryczny lecz firmową przeróbkę (konwersję) roweru na elektryka z wykorzystaniem gotowego zestawu do konwersji firmy Bafang.
- Tani rower klasyczny
- Tani rower elektryczny
Na tym przykładzie widać, na jak kiepskiej bazie stoi ten rower i jak kiepskie ma elementy elektryfikujące. Stąd ta cena. A producent z wad robi zalety:
Producent: Rekreacyjna charakterystyka sprawia, że e-bike gwałtownie nie przyspiesza ani nie zrywa się przy ruszaniu, co poprawia bezpieczeństwo przy poruszaniu się po mieście.
My: Nie zrywa się i nie przyspiesza, nie z powodu takiego zamysłu konstruktora, tylko dlatego, że ma wyjątkowo mały moment obrotowy (zaledwie 32 Nm, przy czym dla porównania – najsłabszy napęd centralny w ofercie CYC Motor ma 110 Nm) i w dodatku umieszczony w tylnym kole, gdzie znaczenie momentu obrotowego jest jeszcze większe niż w silniku centralnym.
Producent: Zamontowany w tylnej piaście silnik Bafang o mocy 250 W i maksymalnym momencie obrotowym 32 Nm gwarantuje wsparcie potrzebne do dynamicznej jazdy oraz podjeżdżania nawet pod strome górki.
My: Absolutna ściema, że rower ten podjedzie pod stromą górę i jest dynamiczny. Być może chodzi o grę słów, w której producent podaje, że „rower gwarantuje wsparcie”. Owszem, gwarantuje wsparcie, zapewne nawet na pionowej ścianie. W końcu przecież silnik ma niezerową moc, więc będzie nas wspierał.
Producent: Przymocowany do dolnej rury akumulator o pojemności 522 Wh zapewnia bardzo duży zasięg wspomagania – nawet do 70 km
My: Może to być prawda. Wszak i bez wsparcia elektrycznego na rowerach analogowych rowerzyści pokonują trasy 70 km, 170 km i więcej. Patrząc w ten sposób, można śmiało stwierdzić, że rower będzie wspierał przez 200 km. Rzecz tkwi w tym ile energii jest tracona na grzanie się słabego silnika w kole, ile na wprawienie i podtrzymywanie w ruchu ciężkiego roweru, a ile na faktyczne wspomaganie rowerzysty i na jak długo rzeczywiście to wystarczy w takim rowerze.
Cechy dobrego zestawu elektrycznego do przeróbki roweru na rower elektryczny (CYC Motor):
- Posiada konstrukcję centralną, obecnie najbardziej efektywną, bo działającą przez napęd rowerowy (wykorzystuje biegi przerzutki)
- Jest lekki i ma nieduże rozmiary
- Umożliwia montaż zębatek o różnych wielkościach – mniejsze dla jazdy o charakterze górskim i większe do jazdy w płaskim ternie (dla większych prędkości); zębatki są typu szeroko-wąska (narrow-wide) kompatybilne z nowoczesnymi napędami rowerowymi 1×10, 1×11 i 1×12
- Można go zamontować do niemal każdej ramy z dowolnym suportem rowerowym
- Posiada czujnik nacisku (torque sensor) i dobrze działające wykorzystanie jego pomiarów, czyli dobry algorytm wspomagający rowerzystę w zależności od siły nacisku na pedały, prędkości i użytego biegu w rowerze
- Ma możliwość łączenia się z użyteczną aplikacją mobilną pozwalającą na programowanie napędu do własnych potrzeb, w tym ograniczaniu jego parametrów (choćby dla dzieci czy na potrzeby legalnej jazdy po drogach)
- Ma bardzo dobre parametry mocy i momentu obrotowego (dużo lepsze niż w rowerach elektrycznych i innych zestawach do konwersji)
- Działa w szerokim zakresie napięć (kompatybilność z różnymi bateriami)
- Jest estetyczny i zbudowany z trwałych materiałów
Podsumowanie rozważań o tanich rowerach elektrycznych
Podsumowanie będzie krótkie: mamy nadzieję, że po przeczytaniu tego artykułu, mniej będzie pytań: Dlaczego silniki elektryczne CYC Motor są „takie drogie”, skoro gotowy rower elektryczny można kupić już za 5.000 zł? Podpowiemy: Można kupić CYC Motor Photon z niedużą baterią za łączną kwotę ~7.000 zł i następnie zainstalować go w Krossie za 900 zł i cieszyć się kiepskim rowerem z bardzo dobrym napędem elektrycznym za łączną sumę 7.900 zł. Zawsze to jakieś rozwiązanie! I ma ono dwie bardzo istotne zalety:
- Napęd elektryczny, jako całość z baterią będą w tym rowerze na najwyższym poziomie.
- Zestaw można łatwo zdemontować i w przyszłości zainstalować w innym, lepszym bicyklu.
Niemniej rada Wujkadobrarada brzmi: Kupuj raz, a dobrze! Kupuj z głową! Nie kupuj dwa razy!